Dziś wszytskie Y kończą pół roku. Krótkie podsumowanie tego co sie działo i dzieje u psiaków. Wpisy na blogu urwały się w pewnym momecie, ale ilość obowiazków zwiazanych z maluchami sprawiły że łatwiej i szybciej było relacjonować wszytsko na naszym funpageu na facebooku. Takie 6-7 tyg psiaki sa bardzo absorbujące. Ciągle chcą być z człowiekiem, pchają się do domu, wystawiają głowę przez pręty furtki - tu bohaterka była Yvettka bardzo szybku zmusiła mnie do zakladania siatek ochronnych. Wchodzenie do domu, gdy szczeniaki były wypuszczone z kojca było lekkoatletycznym wyczynem, z poczatku wystarczyło obiegnąć dookoła dom, małe kluski nie nadażały i mozna było spokojnie wejść. Z czasem nauczyły się że robię je w konia i zaraz po wypuszceniu z kojca biegły na próg i sie z niego nie ruszały, a gdy podrosły to one wyprzedzały mnie a nie ja je. I była przepychanka w progu, najbardziej zestresowany całą sytuacją był Azar, dla którego dom był azylem, przestrzenią wolną od szczeniąt, ktore nie respektowały jego przywilejów, sygnałów uspokajających mówiących nie chce się z wami zadawać. Gdy znikało sie maluchom z oczu, a akurat były rozbudzone zaczynały zwiedzać, cała frontowa część ogrodu była ich, ale szybko sie nudziła, i najfajniesze zabawy toczyły sie na ogrodzonej częśći ze stawem, warzywniakiem i kompostownikiem. Przeciskały się między siatką a ziemią ( raz zaowocowało to raną koło oka u Yonaha na dzień przed wylotem do nowych właścicieli ), i wydeptywały ścieżki. Najpierw wyschniety staw - na tym zaschnietym błotku zabawa była najlepsza, po przewędrowaniu przez całą długość wychodziły i jak po sznurku biegły do kompostownika, gdzie fajnie było pokopaći unurzać sie w tym aromatycznym błocie. A gdy się ktoś zoorientował że małe rozrabiają i sie je wołało, to nie wracały pod siatka, o nie! Biegły do futyki, grzecznie siadały i czekały aż sie ją otworzy. I wtedy szał radości i skakanie tymi umorusanymi łapkami na nogi. Tak wszyscy ciągle chodzili brudni. W pewną niedzielę byłam już zmęczona ciągłym wyciąganiem ich zakazanego ogrodu i postanowiłam zapakować 6 (zostały mi wtedy Yakuza, Yumiko, Yvette, Yennefer, Yves i Yoko) i zabrac na pierwszy spacer na pola nad Wartą. Smyczki wziełam ale dośc szybko je odpiełam, maluchy zaczeły zwiedzać, z poczatku nieśmialo, później śmielej, ale zawsze na cmokanie wracały. Do momentu aż zobaczyły bardzo gęsty zagajnik iglaków, że nawet na czworaka człowiek tam nie wejdzie. No i wystraczyło że jedne tam wlazło to owczym pędem cała reszta również. Na nic zdalo sie wołanie i cmokanie, Co najmniej 20 minut chodziłam w koło ( dośc duże to było, i na dodatek połączone z normalnym lasem), objechałam autem, przestawiłam auto, w końcu wychodzę z krzaków i zdesperowana wymyśliłam że pojade po Avi niech te swoje dieciaki powyciąga z chaszczy; wychodzę na drogę a tam stoja zaginione sierotki w miejscu gdzie wcześniej stało auto i się rozglądaja gdzie im karoca zagineła. Szybko wróciliśmy do domu, zmęczeni wszyscy. Tego dnia już na drugą stronę ogrodu nie przełaziły, a ja juz nigdy więcej nie brałam ich stadnie i bez długich linek. Pod koniec sierpnia zostały ze mną juz tylko 3 - Yoko, Yenna i Yves, nadal najlepszą budą była altana a legowiskiem leżak. Na pczatku wrześniia odjechał Yves, a pod koniec miesiąca Yoko. I od tego czasu życie wróciło do normy. Azar przyzwyczaił sie do Yennefer która po wyjeździe Yoko zamieszkała w domu i powoli wszyscy dochodzimy do siebie po najeździe hordy Y. I jeszcze wielkie podziękowania, dla Oli i Agaty za opiekę nad maluchami gdy ja byłam w pracy. Dziewczyny też miały masę roboty z rozbójnikami, często i one były doprowadzane do rozpaczy ucieczkami i kłótniami miedzy rodzeństwem. Dziękujemy!
0 Comments
Od kilku dni szczenięta nie dojadają suchej karmy którą im przydzielamy, mimo, że rosną zjadają jej tyle samo a nawet mniej niż kilka dni temu. Zaczeliśmy się nawet martwic, do czasu gdy przyłapaliśmy Avi na pewnym atawistycznym, wilczym procederze. Otóż zaraz po zjedzeniu swojej michy mięsa, sunia biegnie i wszystko zwraca maluchom. A dziś karmiona na dworze powyciągała po kawałku mięsa i rzuciła między dzieci. Szczeniaki rzucają się na takie łakome kąski, a Avi w ten sposób unika ostrych kiełków na swoich sutkach. Nic dziwnego że mamusia cały czas chodzi głodna.
A szczeniaki gdy jedzą suchą karmę czy Pokusę, są zgodne i potrafią jeśc z jednej miski. A mięcho to co innego każde łapie po kawałku i ucieka jak najdalej od reszty, nawet warczy gdy zbliża się rodzeństwo i broni mięsa jak niepodległości. Cały weekend obfitował w odwiedziny nowych, nieznanych ludzi. Naszej rodziny oraz przyszłych właścicieli. Zarezerwowane są Yennefer (fioletowa- ona pozostaje z nami), Yarra (pomarańczowa sunia), Yoshi (beżowy chłopak), Yonah (biały chłopak) i Yvette (żółta sunia) co do reszty maluchów, przyszli właścicele wahają się pomiędzy różnymi szczeniętami. Za nami kolejny upalny i duszny dzień. Szczenięta już wiedzą, że najprzyjemniej jest w altanie na chłodnych płytkach. Zaraz po otwarciu kojca biegną, właśnie tam, rozkładają się na podłodze i zasypiają. Dzisiejszego dnia krążą nad nami burze głośne i gwałtowne. Na szczęście Avi wie co robi w takiej sytuacji, podchodzi do szczeniąt i zaczyna je karmic (co ostatnio nie zdarza się często!) przez co szczeniaki nie zwracają uwagi na błyski i grzmoty. Dziś udało się zapakowac całą dziesiątkę do auta i wywieźc na miasto a następnie na piknik i chwilę brykania tuż obok ruchliwej trasy S8. Nie było łatwo! Szczeniaki ciekawskie wpychają się w każdy zakamarek. Można powiedziec, że Yarra spędziła podróż na moim ramieniu (na szczęście nie ja prowadziłam) i po koleji reszta szczeniaków usiłowałą wejśc mi na głowę. A gdy pakowaliśmy całe towarzystwo z powrotem do domu, najbardziej zawiedziony był nasz nieustraszony Yves który szczekał na drzwi, żeby się otworzyły i wypuściły go na dwór. Wczoraj minęły cztery tygodnie, od czasu gdy szczeniaki pojawiły się w naszym domu. W tym czasie wywróciły nasze życie do góry nogami. Zastąpiły nam , rodzinie i znajomym telewizor, opanowały parter domu i zastraszają Azara :)
Od ostatniego wpisu, zaczeliśmy podawać im do jedzenia gotowany ryż z mięsem, oraz namoczoną suchą karmę. Już bezbłędnie rozpoznają dźwięk miski, wystarczy w nią zastukać a cała dziesiątka pędzi, czasem nie zdąży wyhamować na czas i przebiegają przez michę rozchlapując jedzenie na boki i rodzeństwo. W ostatnich dniach wszystkie zostały zabrane na swoją pierwszą przejażdżkę autem, większość podróż przespała, a niektóre ciekawie wyglądały przez okno. W zasadzie wszystkie nauczyły się już wychodzić z kojca. Niektórym się nudzi w kojcu i po wyjściu zwiedzają salon i kuchnie, a niektóre tak jak Yoko polubiły spać na legowisku starszych psów pod schodami. Więc gdy brakuje nam któregoś szczeniaka tam zaczynamy szukać. Co raz wyraźniejsze stają się cechy charakteru. I tak najbardziej przebojowe i odważne dziewczyny to Yennefer i Yarra, Yvette i Yumiko są średnio aktywne, a największym śpiochem i leniem jest Yoko. Z chłopaków najbardziej niezależny jest Yves, można powiedzieć że nie znosi kojca, w zasadzie to już wyprowadził się pod schody, Yakuza aktywny, Yunnan zadziorny, Yoshi przytulak, a Yonah nadal misiek, spokojny, ale nie dający sobie w kasze dmuchać. Dzisiaj post długi i nieco chaotyczny, bo ostatnio wiele się u nas dzieje i zmienia :) Zaczniemy od upałów i duchoty, która dała się nam wszystkim we znaki. Avi chłodziła się jak mogła wskakiwała do maluchów na krótkie karmienia i zaraz po, uciekała na chłodne kafelki a i to było za mało, przykrywaliśmy ją mokrym ręcznikiem! Szczenięta stały się też niespokojne, dyszały, nie leżały poprzytulane do siebie ani do maskotek, tylko na odsłoniętych płytkach. Dodatkowo sprawę pogorszył fakt, że zaczęły się im wyżynać ząbki! Dzisiejszy poranek spędziły na zacienionym i jeszcze lekko wilgotnym (po nocnej burzy) trawniku. Przy lekkim wiaterku było bardzo przyjemnie. Maluchy momentalnie się uspokoiły, rozpłaszczyły się jak żaby na chłodnym zielonym dywanie i posnęły. Gdy już trochę się schłodziły i wypoczęły, po raz pierwszy dostały inny posiłek niż mleko. Na płaską miskę dostały w formie papki, karmę Pokusa Premium Szczenięta. Niektóre, jak Yennefer świetnie sobie poradziły i sprawnie wylizywały miseczkę. Inne były zdziwione jak Yoko czy Yonah, i po umoczeniu nosa (dosłownie) w karmie wróciły do Avi w poszukiwaniu śniadania. W ostatnim tygodniu otrzymaliśmy od firmy Pokusa wyprawki dla szczeniąt. Każdy szczeniak, w momencie opuszczenia naszego domu dostanie małe opakowanie karmy. Planujemy maluchy przyzwyczaić również do jednej z suchych karm, oraz do tzw. jedzenia domowego (czyli mięsa, warzyw, płatków owsianych, ryżu itp). 23.06.2016 czyli w piętnastym dniu życia wszystkie zostały odrobaczone syropem Drontal Junior. Trzeci tydzień życia szczenięta rozpoczęły jak już wcześniej wspominałam bardzo ruchliwie, już wszystkie sprawnie przemieszczają się na 4 łapkach, wszystkie widzą i słyszą. Gdy pojawia się człowiek w okolicach kojca, wspinają się po ściankach, piszczą niektóre szukają jedzenia, inne tylko towarzystwa. Na ten moment bez strachu podchodzą do obcych osób, co jest zgodne ze wzorem rozwoju szczeniąt w tym wieku. Gdy wychodzimy z domu zostawiamy szczenięta włączone radio lub telewizor, od kilku dni słyszą, więc oswajamy je z różnymi głosami w mediach i z dźwiękami wydawanymi przez sprzęt domowy taki jak zmywarka czy odkurzacz. Pojawiają się też pierwsze nieporadne próby zabaw między rodzeństwem, przepychają się, usiłują podgryzać się nawzajem i poszczekują na siebie.
Dziś wszystkie szczenięta otrzymały swoje imiona! Przedstawiamy Wam miot "Y" z krótkim opisem i znaczeniem imion
Szczeniaki mają 4 dni, z dnia na dzień przybieramy na masie, Największy z chłopaków (Biały) waży już 740g!
A co oprócz ważenia należy do naszych obowiązków? Przede wszystkim karmienie Avi, która pochłania teraz ogromne ilości jedzenia, oprócz mięsa, karmy Pokusy, dostaje również codziennie jajka oraz suplementy diety zawierające wapń. Nie ograniczamy jej w tym momencie pokarmu dostaje tyle ile zje wciągu jednego posiłku, a jest ich około 6-7 w ciągu dnia. Dodatkowo musimy pilnowac, żeby przyjmowała wodę, bo jakoś o tym zapomina. Jak już uda jej się ułożyc w koło wszystkich szczeniąt, co przy 10 pełzających po całym kojcu jest trudnym zadaniem dla naszej niedoświadczonej mamy; woli nie ruszac się, I dopiero jak dostanie miskę pod nos okazuje się że jest spragniona i wypija całą na raz. Co do szczeniąt, codziennie rano są ważone i sprawdzamy czy i ile przyrastają. Jest to najlepszy wskaźnik przy tej ilości czy wszystkie są w stanie dopchac się do stołówki :) A przepychanki przy cycu są! Po za tym okres między 3 a 16 dniem życia psa, to czas gdy bardzo dynamicznie rozwija się układ nerwowy. Na ten czas, amerykańscy specjaliści opracowali zestaw 5 cwiczeń o nazwie Wczesna Stymulacja Neurologiczna Szczeniąt, które mają za zadanie pobudziś układ krążenia, odpornościowy, poprawic zdolnośc radzenia sobie ze stresem i zdolnośc uczenia się w dorosłym życiu. Więcej informacji i szczegółów na http://coape.pl/wczesna-stymulacja-neurologiczna-szczeniat. Więc w trakcie ważenia wykonujemy od razu zalecony zestaw. Dziś kolejne szczenie dostało imię, tym razem Zielony chłopak na życzenie naszej koleżanki będzie nosił imię Yunnan. Na pierwszym zdjęciu właśnie Yunnan z prezentem od Kasi i Piotra. Na drugim walka o miejsce przy najlepszym sutku. Szczenięta narodziły się w nocy i nad ranem 8 czerwca. Ostatecznie było ich 12! Niestety ostatni narodził się martwy, a jedno z najmniejszych szczeniąt, od samego początku nie wykazywało odruchu ssania i mimo naszych wysiłków, nie przeżyło.
Więc na wychowaniu mamy 10 szczeniąt, 5 suczek i 5 piesków. Jakie są w pierwszych dniach? Ku naszemu wielkiemu zaskoczeniu baaardzo ruchliwe! Nie sposób utrzymac ich w jednym miejscu, pełzają po całym kojcu, włażą pod koce, poduszki, na termofory. Doprowadzają tym samym Avi do rozpaczy, bo biedna nie wie jak się ułożyc, żeby wszystkie miec pod kontrolą i blisko siebie :) Jeszcze kilka słów o naszym ulubieńcu - Azarku. Został sterroryzowany, niewiele mu teraz wolno. Avi łaskawie pozwala mu na przebywanie w domu, ale tylko w dwóch miejscach, oddalonych od kojca. Naruszając granicę musi liczyc się z konsekwencjami. Na całe szczęście nas te obostrzenia nie dotyczą :) Azar jest szalenie ciekaw co to za małe piszczące coś. Tęsknie spogląda z kanapy w stronę kojca i czeka, aż będzie mógł się zapoznac z najmłodszymi. Na zakończenie dodam jeszcze, że już pierwszy ze szczeniaczków otrzymał imię - Błękitna dziewczyna będzie się wabiła YOKO, co w tłumaczeniu oznacza pogodna, pozytywna kobieta :) |
|