Od kilku miesięcy z zazdrością śledziłam posty naszych południowych sąsiadów którzy brali udział w biegu z przeszkodami z psami, zupełnie jak w Runmageddonie dużo błota i zabawy tyle że z czworonogiem. Nic więc dziwnego, że gdy pojawiła się informacja o polskiej edycji od razu zapaliłam się do pomysłu, mimo że kolidowało to z wystawą we Wrocławiu i początkowo spotkałam się z oporem ze strony Krystiana. I tak od słowa do słowa, a raczej od komentarza do komentarza na facebooku, zrodziła się myśl by wystąpic w drużynie, W efekcie powstała Wataha Beaucerona w składzie ja z Yenną, Krystian z Azarem, Joanna Kapela - kapitan drużyny - z Jasirą, Jadwiga Chodzeń z Lashką, Tomek Pułkowski z Lorelei, Kamil Szczęsny z Prado i Karolina Gołębiewska z Raptorem. I o poranku 23 września wszyscy karnie stawili się na torze motocrossowym w Dąbrowie Górniczej, mimo że pogoda wybitnie nie zachęcała, lało od kilku dni i bynajmniej nie zanosiło się, że szybko się rozpogodzi. Na początku psy musiały przejśc przez kontrolę weterynaryjną, a my odebrac numery startowe, już wtedy wszyscy byli mokrzy i ubłoceni. Po przebraniu się w stroje sportowe, było zimnooo! I chyba wszyscy nie mogliśmy się doczekac startu! Start - na szczęście organizatorzy pomyśleli i nie używali pistoletów hukowych (dzięki czemu na spokojnie mogliśmy zabrac Azara), tylko słownie i chorągiewką dawali sygnał do startu. I się zaczęło..... Organizatorzy nie oszczędzali nas, a i pogoda dołożyła swoje, już po pierwszych 100 metrach musieliśmy niemalże po pas brodzic w wodzie, w błocie przechodzic przez traktorowe opony i na nowo rów z wodą, po pierwszym pół kilometra było nam wszystko jedno czy biegniemy po suchym czy po kałużach. Przeszkody różne : wcześniej opisane rowy z wodą i opony traktorowe, a także podbiegi pod górę, czasem z 10 kilogramowym workiem karmy na grzbiecie, czasem bez, a czasem z kegiem; zasieki, podesty schodowe, skośne ścianki do podbiegania, budy, drabinki i wszędzie błoto, często prawie do kolan i baaardzo dużo wody. Każdy psio-ludzki duet musiał pokonac każdą przeszkodę lub wykonac 30 karnych przysiadów. Całą nasza czternastka ukończyła bieg, na mecie czekała na nas masa niespodzianek po medalu dla psa i przewodnika, koszulka HDR, szelki Julius K9, profilaktyka przeciwpchelna w postaci spot-on, smycz gumowana - więc na bogato. Ponad to drużynowo zajęliśmy trzecie miejsce! Teraz z niecierpliwością wyglądamy wiosennej edycji HDR bo jak powiedziała Jadwiga "dyscyplina wydaje się byc stworzona dla błocerona". Jeszcze kilka słów o Yennie i Azarku. Yena jak to ona wszystko przyjeła z entuzjazmem, no do czasu gdy na jednej z ostatnich przeszkód zaliczyła pełne zanurzenie w rowie z wodą, od tego czasu bardzo ostrożnie podchodziła do wodnych przeszkód i wielkie zaskoczenie dla mnie - odmówiła przejścia przez budy - tak się tam zapętliłyśmy, że musiałam ją na nowo ubierac w szelki i robic karne przysiady co w dużej mierze spowodowało utratę drugiegi miejsca drużynowo. A Azar, obawialiśmy się jak zareaguje na tak duże skupisko psów i ludzi, dlatego dostał na bieg fizjologiczny kaganiec, który okazał się niepotrzebny! Szybko przełączył się na swój ulubiony rodzaj pracy - bieg, zadziwiając obsługę biegu swoją znajomością komend lewo, prawo, naprzód i wolno. Artykuł na temat zawodów autorstwa Jadwigi Chodzeń na stronie Klubu Briarda i Beaucerona.
1 Comment
|
AuthorWrite something about yourself. No need to be fancy, just an overview. Archives
December 2018
Categories |